W czerwcu oraz na pocz. lipca miałem okazję uczestniczyć podczas rozmów kwalifikacyjnych na stanowisko młodszego programisty .NET (junior developer). Było to dla mnie spojrzenie na proces rekrutacji z tej nieco innej strony. Jako, że od mojej opinii o kandydacie również nieco zależało, więc postaram się opisać moje wrażenia z tego procesu po "tej drugiej stronie".
Najpierw umieściliśmy ogłoszenie na kilku przeznaczonych do tego stronach oraz ulotki na kilku Warszawskich uczelniach. Po jakimś czasie, gdy pojawiła się grupa na fb o wdzięcznej nazwie netDevelopersPolandJobMarket to umieściłem tam nasze ogłoszenie z "widełkami płacowymi" oraz nieco większą ilością szczegółów nt. tego stanowiska (stos. technologia, zakres obowiązków itp. itd.).
A jak wyglądała sama rozmowa?
a) krótka, 5-20 min. rozmowa, podczas której my (Ja oraz dyrektor IT) opowiadaliśmy o firmie, naszym dziale IT, tym czym ewentualnie zajmował by się kandydat. Zadawaliśmy też kilka pytań nt. CV, które podesłał nam kandydat.
b) 30 min. codding test na laptopie w mojej obecności
c) "pytania z kartki", czyli mniej lub bardziej szczegółowe "pytania otwarte" nt. C#, .NET, MS SQL itp. itd.
d) ewentualna dalsza rozmowa z szefem IT
Zadania praktyczne były 4. Dwa z SQL oraz dwa z C#. Zadania były o zróżnicowanym stopniu trudności. Wydawało mi się, ze te z C# są trudniejsze, ale tylko do momentu, gdy jeden z kandydatów przyznał się, ze jedno z zadań mieli w SGGW na egaminie ;-)
To co mnie osobiście mocno zaskoczyło to... bardzo słaba znajomość T-SQL wśród kandydatów, którzy byli przepytywani. Dwie os., które "kumały cza-czę" zrobiły oba zadania w ok. 5-6 min. (mniej więcej ok 2-3 min. na zadanie). Niestety ponad połowa kandydatów nie zrobiła zadań z SQL w ogóle.
Z pytaniami "otwartymi" zazwyczaj było całkiem nieźle. Była to też okazja do "bardziej wnikliwego" porozmawiania z kandydatami (tymi co przeszli codding test). Podczas tej rozmowy, oprócz samych odp. na pytania, celem było też zwykłe poznanie kandydata. Tego, czy się interesuje technologią i w czym czuje się mocny, ale też, czy można z nim normalnie porozmawiać i czy da się z nim wytrzymać 8h*5 dni w tyg.
Jak ktoś przeszedł wszystkie etapy w miarę ok (codding test, pytania otwarte, sposób bycia) to zostawał na rozmowę z dyrektorem IT.
Wnioski:
a) 30 min. siedzenia i patrzenia jak ktoś koduje, to jednak zdecydowanie zbyt dużo zmarnowanego mojego czasu. Dobrze było by ten proces jakoś zautomatyzować, ale pozostając przy zadaniach praktycznych. Może jakieś codility, ale któreś z tych podst. poziomów trudności (ponieważ te wyższe zazwyczaj niewiele mają wspólnego z praktyką zastaną później w realnym życiu).
b) najlepszy możliwy kandydat, jaki nam się pojawił, przyszedł na rozmowe po umieszczeniu ogłoszenia o pracę na grupie fb (ogłsozenie z zakresem obowiązków, stos. technologią oraz widełkami płacowymi).
Fajne spojrzenie nt. rekrutacji programistów przez "biznes":
OdpowiedzUsuńhttp://mamstartup.pl/poradnik/4563/jak-znalezc-dobrego-programiste